28.04.2024
Головна » 2023 » Июль » 27 » Smak herezji, czy herezja?
04:33
Smak herezji, czy herezja?

Smak herezji, czy herezja?

(Cytaty biblijne w języku polskim zostały przetłumaczone z angielskiego przez Google i należy je zastąpić tekstami z zatwierdzonego przez Kościół wydania Pisma Świętego)

Głoszenie zupełnie nowej koncepcji Kościoła Chrystusowego jako społeczeństwa, w którym „wilki dają życie owcom i zapewniają niezniszczalność owczarni oraz ciągłość trzody”, jest raczej próbą ukształtowania w umysłach wiernych obrazu antykościoła z jego nową religią.

Chciałbym podzielić się z czytelnikami pewnymi obserwacjami i wnioskami na temat niektórych publicznych wypowiedzi biskupa Donalda Sanborna i ks. Desposito, i odrazu podkreślam, że nie jest to ani oszczerstwo, ani kłamstwo na biskupa, ani na żadnego z propagatorów albo zwolenników „Tezy z Cassiciacum” (oni dokładnie tak interpretują każdy inny pogląd, który różni się od ich poglądu na „Tezę”). Jest to zwykła analiza i wnioski oparte na rzeczywistych faktach i dokumentach, takich jak artykuły, wideo, wywiady, kazania itp. Tak jak propagatorzy „Tezy” głoszą ją za pomocą artykułów, wykładów, kazań, konferencji, wideo, wywiadów, mediów internetowych i telewizyjnych, itp., tak i ci, którzy nie zgadzają się z „Tezą”, mają prawo w podobny sposób zamanifestować niezgodę wobec „Tezy” lub jej odrzucenie. I wiem, że nie tylko ja mam świadomość, że nikt nie ma obowiązku adorować „Tezy” jako „świętej krowy”, a krytyka tej „krowy” nie jest przeciwko niej „grzechem śmiertelnym”.

Również co do używania niektórych nazwisk propagatorów "Tezy" nie jest to ani "haniebne obrażanie", ani "atakowanie" ich ani nic innego w tym rodzaju. Ponieważ są autorami artykułów, filmów wideo, kazań itp., normalną praktyką na całym świecie jest używanie imion i nazwisk autorów oraz nazw ich materiałów, aby czytelnicy mogli zapoznać się ze źródłami lub przeprowadzić dalsze badania.

6 lipca 2023 roku w wywiadzie dla America One News, gdi odpowiadał na pytanie żurnalisty co on mógłby poradzić biskupowi Stricklandowi, któremu grozi usunięcie z katedry za to że odrzucił „program podważania depozytu wiary przez papieża Franciszka”, biskup Sanborn, mówił że tylko słów nie wystarczy, i prałaci mają ratować Kościół katolicki „tonący jak Tytanik".

Zauważyłem, że pierwsza wersja tego wywiadu, w której było usunięto niektóre słowa biskupa Sanborna, została następnie zastąpiona wersją, w której te słowa były obecne, i wierzę, że stało się to na prośbę samego biskupa.

America One News Bp Sanborn April 06 2023

Krajowy korespondent polityczny Neil W. McCabe: „Rozmawiałem z biskupem Donaldem Sanbornem. Jest on przedwatykańskim II prałatem katolickim i rektorem Seminarium Przenajświętszej Trójcy w Reading w Pensylwanii.”
„Mówiąc z waszej perspektywy, jakie jest wasze zdanie na temat tej kontrowersji, ponieważ Strickland jest zagrożony wizytacją?”

Biskup Sanborn: „Myślę, że to nie ma nic wspólnego z Los Angeles. Myślę, że ma to coś wspólnego z krytyką obecnego kierunku Kościoła katolickiego. A ponieważ jeśli to zrobisz (tu jest kilka słów, których nie rozumiem - o. V.) natychmiast wpadasz w kłopoty. Wydobywa się całe przedwatykanowe II zamglenie. Do każdego, kto w jakikolwiek sposób krytykuje kierunek postwatykańskiego II Kościoła katolickiego, i są w tym bezwzględni. I wcale się nie dziwię, jak relatywnie łagodny komentarz wygłosił i że obecnie toczy się przeciwko niemu śledztwo.”

Neil W. McCabe: „Czy maieće jakieś rady dla biskupa Stricklanda?”

Biskup Sanborn: „To budujące, że mówi coś o zmianach II Soboru Watykańskiego io tym, co się dzieje. Ale z drugiej strony nie wystarczy narzekać. Musimy coś z tym robić. Kościół tonie jak Tytanik i wszystko, wszystkie oznaki jego życia są złe. I prałaci muszą coś z tym robić, byłby zupełnie inny wywiad, co z tym zrobić. Ale muszą to zrobić, potrzebują działania, a nie tylko słów”.

Neil W. McCabe: „I na koniec, Wasza Ekscelencjo, czy mógłbyś opisać swoją misję w seminarium i ogólnie swoje oddane zadanie przywrócenia Kościoła katolickiego do jego prawd sprzed Soboru Watykańskiego?”

Biskup Sanborn: „Tak. Fundamentalne pytanie brzmi: czy reformy Soboru Watykańskiego II są kontynuacją przeszłości, czy nie? Innymi słowy: czy religia, którą wywodzą się z Soboru Watykańskiego II, jest wiarą katolicką, czy też inną religią? Najpierw trzeba o to zapytać i najpierw trzeba na nie odpowiedzieć, zanim naprawdę będziecie mogli zorganizować w swoim umyśle, co robić z II Soborem Watykańskim. Oczywiście wszyscy widzimy, że od Soboru Watykańskiego II zaszły bardzo znaczące zmiany. Jeśli spojrzysz na historię Kościoła, trudno jest rozpoznać ciągłość. Oto jest pytanie. Jeśli nie jest ciągłością, a jeśli jest nową religią, musi być traktowana jak protestantyzm, arianizm lub jakakolwiek inna herezja, która dotknęła Kościół katolicki w przeszłości. To jest bardzo proste. Jeśli jest to katolicyzm, to nie ma powodu, by mu się opierać, nie ma powodu, by szukać Mszy łacińskiej czy czegokolwiek innego. To nie jest szare pomiędzy tymi dwoma pozycjami. To właśnie mówimy i stoimy na stanowisku, że jest to nowa religia i dlatego należy ją bezwzględnie odrzucić”.

Nie sądzę, aby biskup Sanborn, który uważa się za najbardziej wyszkolonego rektora najlepszego tradycyjnego przedwatykańskiego seminarium katolickiego, nie zdawał sobie sprawy, że termin „prałaci”, użyte przez niego przed milionami oglądających telewizję, ma swoje właściwe kanoniczne znaczenie, a nie jakiś inny sens.

Według Prawa Kanonicznego prałaci to biskupi lub kapłani sprawujący władzę nad duchowieństwem i ludem, i mają prawa i obowiązki biskupie, chociaż mogą nie być jeszcze wyświęconymi biskupami.

CAN. 320
1. Opaci i prałaci nullius są mianowani i inwestowani przez Biskupa Rzymskiego, z zachowaniem prawa wyboru lub prezentacji, zgodnie z prawem należącego do innej osoby; w tym ostatnim przypadku są potwierdzane lub inwestowane przez Biskupa Rzymskiego.
2. Wybrani do kierowania opactwem lub prałaturą nullius muszą posiadać te same kwalifikacje, których prawo wymaga od biskupów.

Tak więc bp Sanborn, używając terminu „prałaci”, powinien mieć świadomość, że jest to bardzo duża odpowiedzialność, ponieważ używając tego kanonicznego terminu, faktycznie stwierdza, że uznaje kogoś za prawdziwego papieża a innych za prawdziwych katolickich pastorów. Używając terminu „prałaci” powinien wiedzieć, że prałaci to biskupi lub księża w sensie sakramentalnym i jurysdykcyjnym nominowani i inwestowani przez Papieża. A używając tego terminu, uznaje, że w chwili obecnej istnieje Papież, który korzysta ze swojej najwyższej jurysdykcji. Jeśli to nie jest Franciszek, to kto według biskupa Sanborna jest tym papieżem?

I to też wygląda nie mniej (jeśli nie bardziej) dziwnie ze strony biskupa Sanborna, że ani nie wyjaśnił, ani nie poprawił, kiedy korespondent nazwał go „przedsoborowym prałatem katolickim i rektorem Seminarium Trójcy Przenajświętszej”. Był absolutnie zobowiązany do wyjaśnienia, ponieważ został przedstawiony przez dwa kanoniczne tytuły przed milionami ludzi oglądających telewizję. A ponieważ właśnie przemilczał ten moment, można zinterpretować, że zgadza się, iż tytuły te słusznie mu się przypisano. Wtedy ma obowiązek publicznie wyjaśnić, który papież mianował i inwestował go prałatem i kto mianował go rektorem seminarium, czy też dlaczego nie wyjaśnił tej niejasności podczas tego wywiadu?

Także, opisywanie Kościoła Katolickiego jako tonącego Tytanika jest absolutnie niespójne z ewangelicznym obrazem Kościoła jako NIEZATAŃALNEJ ŁODZI (św. Mateusz 14:22-33).

Również mówienie, że „wszystkie oznaki jego życia są złe”, jest odrzuceniem nieomylnego nauczania św. Pawła, który naucza, że Kościoł jest OBLUBIENICĄ CHRYSTUSA BEZ SPLAMY ANI ZMARSZCZKI (Do Efezjan 5:26-27)

Również mówienie, że nowa religia została wprowadzona przez Biskupów katolickich (Kościół Nauczający) i jest głoszona przez Kościół katolicki od Soboru Watykańskiego II do tej pory, a Kościół jest katolicki, ale jego religia jest nowa, nie katolicka, jest całkowitym odrzuceniem nauczania Św. Pawła, który nieomylnie naucza że Kościół jest „DOMEM BOŻYM, KTÓRY JEST KOŚCIOŁEM BOGA ŻYWEGO, FILAREM I PODSTAWĄ PRAWDY” (1 do Tymoteusza 3:15).

Obraz tonącego Tytanika jest przede wszystkim całkowicie sprzeczny ze słowami Jezusa Chrystusa skierowanymi do Piotra: „I powiadam ci: Ty jesteś Piotr, i na tej opoce zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą”. (Św. Mateusz 16:18)

Ale może „Tezę” można by wyjaśnić w kontekście nauczania samego Chrystusa, kiedy przyrównał Królestwo Niebieskie na ziemi - którym oczywiście jest Kościół - do pola, na którym rośnie kąkol wraz z pszenicą (ŚW. MATEUSZA 13:24-43)?

Nie sądzę, żeby "Tezę" dało się dostosować do tych obrazów, ponieważ istnieje bardzo istotna różnica. Nasz Pan Jezus Chrystus wyraźnie wskazał, że chociaż kąkol był w Królestwie Niebieskim i korzystał z jego dóbr, to jednak nie był Jego integralną częścią i nie miał nic wspólnego z ciągłością Królestwa Niebieskiego. Korzystał z Królestwa, ale nie był poddanym, nie był sługą Pana, ale agentem wroga, którego rolą było przeszkadzanie w rozwoju Królestwa.

Natomiast „Teza” uczy, że „hierarchia materialna”, która narzuca Kościołowi herezje i złe dyscypliny, jest integralną częścią Kościoła i są sługami Pana, którzy pełnią wszystkie czynności niezbędne do zapewnienia ciągłości i rozwoju Kościoła.

Również tych obrazów nie można zastosować do „Tezy”, ponieważ gdyby zostały zastosowane, oznaczałoby to, że Królestwo Niebieskie zależy wyłącznie od heretyckiej hierarchii. Może ktoś zapyta, dlaczego wyłącznie? Dlatego że propagatorzy „Tezy” mówią, że to jedyny sposób kontynuacji i rozwoju Kościoła.

Dziesięć dni później, 16 lipca w Krakowie, podczas kazania w prywatnym oratorium na ulice Sarego te same prałaci, którzy według biskupa Sanborna powinni ratować Kościół, już są modernistami, którzy muszą się pakować walizki i „na zawsze opuścić nasze katolickie instytucje".

Kilka logicznych wniosków od siebie. A żeby czytelnicy mogli spojrzeć na problem „Tezy z Cassiciacum" szerzej, dodam też więcej materiałów na ten temat.

Niektórzy zwolennicy „Tezy z Cassiciacum" w Polsce wyrażają niezadowolenie tym że biskup Michał Stobnicki, niedawno wyświęcony przez biskupa Ryczarda Williamsona, mówi różne rzeczy w różnych miejscach czy to okolicznościach, np. w jednym miejscu, że nie jest una cum z Franciszkiem, a w innym miejscu, że jest z nim una cum. Ale po wywiadzie biskupa Sanborna w telewizji amerykańskiej 6 lipca i po kazaniu w Krakowie 16 lipca to niezadowolenie wygląda co najmniej nielogicznie. Wygląda na to że to jest po prostu hipokryzja, ponieważ „Instytut Rzymsko-Katolicki” biskupa Sanborna, ma właściwie ten sam pogląd na papiestwo z pewnymi drobnymi różnicami jak i nowy biskup, który reprezentuje „Ruch Oporu” biskupa Ryczarda Williamsona.

To jest bardzo dobrze znane że biskup Sanborn od dziesięcioleci nieustannie naucza, że członkówie modernistycznej hierarchii są prawnie katolikami oraz legalnymi hierarchami Kościoła katolickiego, ponieważ A) twierdzą, że są katolikami i hierarchami i B) nigdy nie byli ekskomunikowani.

Również powszechnie wiadomo, że bp Sanborn mówi, że wszyscy „papieże materialno-formalni”, którzy zostali wybrani przez kardynałów Novus Ordo, są wybrani zgodnie z prawem kościelnym i posiadają jurysdykcję zastępczą nadaną im przez Chrystusa dla wszystkich istotnych aktów dla dobra Kościoła, i mogą nabyć zwyczajną jurysdykcję; to zależy od tego, czy głoszą herezji i narzucają na duchowieństwo i wiernych złe dyscypliny (to znaczy, że są „papieżami materialnymi”), albo nauczają doktryny katolickiej, co czasem słychać z ich strony (to znaczy, że są „papieżami formalnymi”).

To samo mówi w swoich wideo i piszę naprykad w „Katechizmie o Tezisu z Cassiciacum” ks Nicholas Desposito, który jest wicerektorem Seminarium Trójcy Przenajświętszej i bardzo gorliwym propagatorem „Tezy”.

Zobaczmy, jak sam bp Sanborn wyjaśnia „Tezę”

W dniu 15 listopada 2021 bp Sanborn powiedział to:

„Teza Gerarda de Lauriera nie mówi, że Bergoglio jest prawomocnie wybranym papieżem. To nieprawda. To fałszywe oskarżenie. Mówimy, że teza mówi, że jest ważnie wybrany i dlatego jest papieżem-elektem, ale nie jest papieżem. Nie jest ważnie wybranym papieżem. Nigdy nie można było o nim powiedzieć, że jest papieżem, dopóki głosi herezję”.
Ale to wyjaśnienie brzmi raczej jak herezja, ponieważ jest wyraźnym obaleniem i odrzuceniem jasnego i jednoznacznego nauczania objawionego przez Boga i zaproponowanego przez Kościół katolicki, że kiedy człowiek zostaje ważnie wybrany przez konklawe, staje się papieżem-elektem, a w momencie, gdy przyjmuje wybór, natychmiast staje się papieżem, Piotrem, namiestnikiem Chrystusa i głową całego widzialnego Kościoła, i nikt potem nie może o nim powiedzieć, że "jest papieżem-elektem, ale nie jest papieżem" albo "nie jest ważnie wybranym papieżem".

Także w swoim artykule “ON BEING POPE MATERIALLY, SECOND PART: EXPLANATION OF THE THESIS” Biskup Sanborn pisał o Pawle VI i Janie Pawle II w taki sposób, że mieli i wykonywali bardzo ważne czynności jurysdykcyjne zarezerwowane wyłącznie dla Papieża jako najwyższego pasterza i prawodawcy dla całego Kościoła:

  • „W niniejszym artykule zamierzam wykazać tezę, że „papieże” w trakcie i po Soborze Watykańskim II nie są papieżami formalnie, a jedynie materialnie”. p. 1
  • "„Ale papiescy elektorzy, nawet ci, którzy przestrzegają Soboru Watykańskiego II, zamierzają wyznaczyć kogoś legalnie do przyjęcia papiestwa. Podobnie Paweł VI i Jan Paweł II, chociaż papieże jedynie materialnie, zamierzają mianować poddanych, aby mieli władzę lub prawo wyznaczania papieża, kiedy mianują kardynałów. Dlatego konklawe, nawet te po Soborze Watykańskim II, mają na celu obiektywnie dobro sukcesji na stolicę papieską, a ci, którzy zostali wybrani na tę stolicę, obiektywnie zamierzają mianować elektorów papieża. Ta jedynie materialna ciągłość władzy może trwać w nieskończoność, o ile konklawe zamierzają wybrać papieża, a wybrani zamierzają mianować elektorów”. p. 10
  • „Dlatego ten, kto jest wyznaczony na urząd papieski, nawet jeśli nie otrzymuje autorytetu z powodu przeszkody czy to herezji, czy odmowy święceń biskupich, czy też z jakiegokolwiek innego powodu, może jednak mianować innych do przyjęcia autorytetu (np. , biskupów), a nawet elektorów papieskich” p. 11
  • „Podobnie elektorzy, którzy są mianowani przez papieży czysto materialnych, dokonują prawnego wyznaczenia, gdy wybierają kogoś w celu przyjęcia papiestwa, ponieważ w akcie tym nie ustanawia się żadnego prawa, dlatego wyborcy nie potrzebują jurysdykcji, to znaczy prawa do wydawania prawa, a jedynie prawa głosu czynnego, aby ważnie i zgodnie z prawem mianować." p. 11
  • "Jest jasne: kiedy umiera papież, prawo do wyznaczenia następcy nie umiera wraz z nim. Prawnym posiadaczem tego prawa wyznaczania jest zgromadzenie elektorów lub konklawe. Z tego powodu konklawe lub ciało elektorów jest w stanie przekazać prawo wyznaczania nawet papieżowi materialnemu, to znaczy temu, który jest wyznaczony na papiestwo, ale bez władzy papieskiej, w taki sposób, że ten materialny papież może legalnie nominować innych, a tym samym stale podtrzymywać legalne ciało elektorów." pp. 12-13
  • "To prawo desygnowania, które znajduje się u Pawła VI czy u Jana Pawła II, nie konstytuuje ich jako papieży, ponieważ brakuje im autorytetu lub prawa wydawania prawa. Dlatego nie są papieżami, chyba że materialnie.Mogą jednak mianować elektorów, a nawet biskupów w celu objęcia kolejnych stolic władzy, a nawet ważnie zmieniać zasady elekcji, zwłaszcza jeśli zmiany te zostały zaakceptowane przez konklawe." p. 13
  • "Jak zatem ktoś, kto wyraził zgodę, może pozostać papieżem tylko materialnie? Odpowiedź: ponieważ materia i forma nie mogą być zjednoczone, jeśli materia nie jest odpowiednio proporcjonalna do formy, co dzieje się na dwa sposoby, a mianowicie przez naturalny porządek formowania się materii i przez usunięcie wszelkich przeszkód.
    Dlatego ten, kto został legalnie wybrany na papieża, otrzymuje jakikolwiek autorytet, do jakiego jest zdolny, tj. taki, któremu nie stawia przeszkód. Dlatego możliwe jest, aby ktoś mógł otrzymać prawo wyznaczania, które dotyczy prawowitej sukcesji i trwałości życia cielesnego Kościoła" pp. 13-14
  • "Z jakich powodów teza, którą wykażę poniżej, stanowi doskonałe wyjaśnienie aktualnego problemu i stanowisko prawdziwie katolickie, ponieważ z jednej strony zachowuje niezniszczalność Kościoła i nieomylność jego Magisterium, poprzez odmowę uznania autorytetu Chrystusa w tych, którzy głoszą błąd, ale z drugiej strony chroni apostolskość i jedność Kościoła jako zjednoczonego i jednolitego ciała moralnego, uznając w tych, którzy są prawnie wyznaczeni do urzędów kościelnych, prawne wyznaczenie, dopóki nie zostanie im ono odebrane przez kompetentną władzę." p. 18
  • "TEZA. KTO ZOSTAŁ WYBRANY NA PAPIEŻA PRZEZ LEGALNIE I PRAWNIE ZWOŁANE KONKLAWĘ, ALE KTO MA INTENCJĘ NAUCZANIA BŁĘDU LUB OGŁOSZENIA SZKODLIWYCH DYCYPLIN, NIE MOŻE OTRZYMAĆ WŁADZY PAPIESKIEJ, DOPÓKI SIĘ NIE WYCOFA I NIE ODRZUCI BŁĘDU LUB SZKODLIWYCH DYCYPLIN, ALBO INNYMI SŁOWAMI, FORMALNIE NIE JEST PAPIEŻEM; POZOSTAJE, JEDNAK WAŻNIE WYZNACZONY DO OBJĘCIA WŁADZY PAPIESKIEJ, INNYMI SŁOWAMI MATERIALNIE JEST PAPIEŻEM, DOPÓKI KONKLAWĘ LEGALNĄ LUB INNA WŁADZA NIE SPRAWDZI, ŻE STOLICA JEST WAKUJĄCA." p. 18
  • "Minor: Ale ten, kto został wybrany przez konklawe należycie i zgodnie z prawem zwołane, ale który ma zamiar nauczać błędu lub promulgować szkodliwe dyscypliny (mianowicie Jan Paweł II), ani nie umarł, ani nie dobrowolnie odmówił wyznaczenia lub zrzekł się tego wyznaczenia, ani nie został usunięty przez właściwy organ.
    Konkluzja: Dlatego ten, kto został wybrany przez konklawe należycie i zgodnie z prawem zwołane, ale który ma intencję nauczania błędu lub promulgowania szkodliwych dyscyplin (mianowicie Jan Paweł II), nie utracił swojego prawnego oznaczenia do papiestwa.
    Dowód Minora: Z faktów. Jan Paweł II (1) żyje, (2) przyjął desygnację Konklawe i nigdy z niej nie zrezygnował, oraz (3) nie został usunięty przez kompetentną władzę." p. 19
  • "Ale autorem magisterium jest ten, kto naucza. Dlatego Jan Paweł II jest autentycznym interpretatorem Magisterium Soboru Watykańskiego II." p. 21
  • "Jest to jedynie moralna zdolność prawnego wyznaczenia tego, kto powinien otrzymać najwyższą władzę. Nic zatem nie jest wymagane do posiadania i korzystania z tego prawa z wyjątkiem prawnego wyznaczenia przez niego kogoś, kto ma prawo wyznaczać elektorów papieża. Posiadanie władzy, tj. prawo wydawania prawa, wymaga, aby posiadacz zamierzał kierować Kościołem do jego właściwych celów, ale posiadanie prawa desygnacji wymaga, aby posiadacz miał na myśli jedynie ciągłość hierarchii Kościoła. Ale obecni elektorzy, nawet jeśli faworyzują Sobór Watykański II i ogólnie Novus Ordo, obiektywnie myślą o dobru hierarchicznej ciągłości Kościoła. Dlatego też ważnie i zgodnie z prawem posiadają oni prawo wyznaczania. A ten, kto został wybrany ważnie i zgodnie z prawem, został wybrany i ma ustawowe prawo do papiestwa." p. 24
  • "Ale ten, kto został wybrany na papieża, otrzymuje władzę natychmiast po przyjęciu wyboru, chyba że stawia przeszkodę w otrzymaniu władzy, jak powiedziałem powyżej. Dlatego możliwe jest, że ten, kto został wybrany na papieża, otrzyma prawo wyznaczania, co dotyczy ciągłości ciała Kościoła, ale nie otrzyma władzy, która dotyczy wydawania praw. W takim przypadku papież elekt (papież tylko materialnie) mianowałby prawnie i ważnie elektorów papieży, ale nie wydawałby prawnie i ważnie praw. I tak jest w przypadku papieży soborowych, którzy w związku z tym ważnie i legalnie wyznaczają elektorów papieży, nawet „papieży” Novus Ordo. p. 25
  • "Teza nie ma podstaw w prawie kanonicznym.
    Odpowiedź. Zaprzeczam. Jeśli badasz tematy dotyczące wakatów urzędów kościelnych, znajdziesz rozróżnienie urzędów, które są nieobsadzone (1) de iure i de facto; (2) de iure, ale nie de facto; (3) de facto, ale nie de iure. Teza głosi, że urząd papieski jest nieobsadzony de facto, ale nie de iure w tym sensie: Jan Paweł II de facto nie posiada urząd papieski, ale posiada prawo do papiestwa, zważywszy, że nie było przeciwnego oświadczenia kompetentnej władzy. Innymi słowy, jest prawnym tytulariuszem papiestwa, ale nie ma posiadania, ponieważ stanowi przeszkodę w otrzymaniu władzy." pp. 26-27

Dlatego z powyższych wyjaśnień biskupa Sanborna wynika, że zamiast katolickiej jasności doktrynalnej, jego artykuł jest przykładem nadużycia terminów kanonicznych i mieszania ich z wymyślonymi terminami nowymi, co wprowadza czytelników w błąd. Wszystkie terminy są wymieszane w taki sposób, że każdy może je interpretować na swój własny sposób, jak mu się podoba.

Pozwolę sobie też wymyślić nowy termin; artykuł “ON BEING POPE MATERIALLY, SECOND PART: EXPLANATION OF THE THESIS” jest to "labirynt sofistyki". Na przykład biskup Sanborn fałszywie naucza, że w czasie Sede Vacante kardynałowie desygnują na papieża mężczyznę i że nie sprawują jurysdykcji podczas konklawe. Jednak Kościół katolicki w osobie wielu papieży naucza, że w czasie Sede Vacante kardynałowie wybierają a nie desygnują, i sprawują jurysdykcję podczas konklawe.

W rzeczywistości przesłanie biskupa Sanborna jest bardzo jasne: w przypadku, gdy prawnie i ważnie wybrany papież-elekt głosi herezję, mimo wszystko jest on „papieżem materialnym”, który posiada 1) władzę tworzenia kardynałów, 2) mianowania biskupów do tronów apostolskich, 3) ma władzę zmiany sposobu wyboru papieża, 4) jest „autentycznym interpretatorem Magisterium Soboru Watykańskiego II”, 5) "obiektywnie myśli o dobru hierarchicznej ciągłości Kościoła".

Innymi słowy, z nauczania biskupa Sanborna wynika logicznie, że tzw. „papież materialny”, mimo że głosi herezje, lub promulguje szkodliwe dyscypliny, posiada pełnię jurysdykcji zwyczajnej potrzebnej do normalnego życia Kościoła katolickiego i jego kontynuacji w nieskończoność. To jest dokładnie nauczanie biskupa Sanborna.

Ale w takim przypadku on jest zobowiązany do bycia una cum ze swoim „materialnym papieżem”. Jeśli jednak mówi, że nie jest una cum, to albo 1) KŁAMIE, albo 2) JEST SCHISMATYKĄ, ponieważ aktem schizmy jest nie być una cum z kimś, kto jest katolikiem, i jest prawomocnie wybrany do pełnienia funkcji papieskiej i mówi, że JEST PAPIEŻEM i (jak naucza sam bp Sanborn) czyni wszystko KONIECZNE dla dobra Kościoła katolickiego, i który nigdy nie był ekskomunikowany ani ogłoszony przez konklawe lub przez inne kompetentne władze kościelne jako osoba, która dokonała aktu samoekskomuniki.

Można próbować interpretować to w jakikolwiek inny sposób, albo po prostu udawać słabo słyszącego lub słabo widzącego. Ale jeśli ktoś ma dobry słuch i wystarczająco dobry wzrok, a co najważniejsze zdrowy rozsądek i kto zna Wiarę Katolicką, to nie może dojść do innego wniosku niż bp Sanborn uznaje ich za papieży DE FACTO i DE JURE, ponieważ bardzo istotne czyny dokonywane przez „materialnych papieży”, o których mówi bp Sanborn, SĄ WYŁĄCZNYMI JURYSDYKCYJNYMI AKTAMI PAPIEŻA.

Logiczne jest również wyciągnięcie innego wniosku, że cokolwiek bp Sanborn mówi o Pawle VI czy Janie Pawle II, odnosi to również do Franciszka.

Zobaczmy też, co ks. Desposito pisze w swoim THE LITTLE CATECHISM ON THE THESIS. I to jest bardzo ważne, aby tutaj zauważyć, że publikując ten Katechizm – niemożliwe, żeby zrobił to bez zgody biskupa Sanborna – ks. Desposito chce, aby każdy studiował „Tezę” i wierzył w nią tak, jakby była nieomylnym artykułem wiary zatwierdzonym przez Kościół i obowiązującym wszystkich katolików. I to jest bardzo zarozumiała próba wprowadzenia zupełnie nowej doktryny:

"Ponieważ wada intencji uniemożliwia „papieżom Soboru Watykańskiego II” otrzymanie zwykłej najwyższej władzy, jedyną władzą, jaką „papieże Soboru Watykańskiego II” są w stanie otrzymać, jest władza zastępcza, której Chrystus udziela im bezpośrednio do tych aktów, które są absolutnie konieczne dla Kościoła, aby dalej istnieć i funkcjonować." THE LITTLE CATECHISM ON THE THESIS, Rev. Nicolás E. Despósito, p. 5

Także kilka tweetów opublikowanych przez ks. Desposito

Rev. Nicholas E. DEsposito
@FrDesposito

JEDYNYM powodem, dla którego Franciszek otrzymuje zastępczą władzę do mianowania kardynałów, jest to, że wymaga tego dobro Kościoła (papiestwo nie może zostać przywrócone bez papieskich elektorów)…

4:17 AM - 11 Feb 2022

FrancisSuppliedPower01

I jeszcze jedna bardzo jasna wypowiedź przez ks. Desposito, że Franciszk „jest papieżem legalnie w tym sensie, że nie został legalnie usunięty przez Kościół”:

Rev. Nicholas E. DEsposito
@FrDesposito

„Moje stanowisko jest takie, że Franciszek jest papieżem materialnie, ale nie formalnie, to znaczy, że jest papieżem-elektem, który może zostać papieżem, jeśli usunie przeszkodę dla władzy. I tak, jest papieżem legalnie w tym sensie, że nie został legalnie usunięty przez Kościół”.

Francis is legally the pope

I jeszcze ks. Desposito komentuje tweet na oficjalnym Twitterze Pope Francis @Pontifex:

Rev. Nicholas E. Desposit
@FrDesposito

„Tweet o katolickim brzmieniu. Rzadko”:

Pope Francis @Pontifex June 21

Wspominamy dziś św. Alojzego Gonzagę, patrona młodzieży katolickiej, młodzieńca pełnego miłości do Boga i bliźniego, który zmarł bardzo młodo tu w Rzymie, bo opiekował się ofiarami zarazy. Jego wstawiennictwu zawierzam młodzież całego świata.

Fr Desposito prises Pope Francis

Nie można dojść do innego wniosku poza tym, że jeśli ks. Desposito zamieścił ten cytat z pozytywnym komentarzem: "Tweet o katolickim brzmieniu", może to oznaczać tylko to że, według „Tezy”, w tym momencie Franciszek był formalnie papieżem, ponieważ nauczał wiary katolickiej. To jest dokładnie to, o czym mówi „Teza”.

I to jest bardzo dobra ilustracja tego, jak według „Tezy z Cassiciacum” „papież materialny” staje się „papieżem formalnym”. To działa jak przełącznik elektryczny, OFF - brak prądu, ON - jest prąd. Naucza herezji - jest "papieżem materialnym", naucza doktryny katolickiej - jest "papieżem formalnym". I to jest jedynym kryterium, według którego osoba legalnie wybrana zostaje papieżem "materialnym" lub "formalnym": wystarczy, że ktoś, kto nazywa siebie katolikiem, został zgodnie z prawem wybrany przez kardynałów i nauczał herezji lub doktryny katolickiej, i nic więcej nie jest potrzebne, ponieważ w każdym przypadku kontynuacja Kościoła jest gwarantowana w nieskończoność, na zawsze.

Również w tym filmie mówiąc o heretyckiej hierarchii, ks. Desposito mówi tak:

„Publiczny heretyk jest w stanie zachować jurysdykcję, ponieważ nadal może prowadzić wiernych do nieba, jeśli nie zamierza narzucić wiernym swojej herezji.”

Ciekawe, czy ks. Desposito może podzielić się z nami imieniem człowieka, którego nazywa „publicznym heretykiem” i „materialnym papieżem”, który kiedykolwiek mówił, że ma zamiar narzucić wiernym swojej herezji i nie chce ich zaprowadzić do Nieba?

Dlatego nie można dojść do innego logicznego wniosku, że chce skłonić zwolenników „Tezy” do zaakceptowania idei, że istnieje nie tylko heretycki „papież materialny” z jurysdykcją zastępczą, ale ta sama osoba jest „formalnym papieżem” ze zwykłą jurysdykcją, który „nie zamierza narzucać wiernym swojej herezji”, a zatem „może nadal prowadzić wiernych do nieba”.

Stąd, z tzw. „Katechizmu” ks. Desposito oraz ze wszystkich artykułów i wyjaśnień napisanych i wypowiedzianych przez wszystkich propagatorów „Tezy z Cassiciacum”, jest całkiem jasne, że „Teza” nie wyjaśnia, w jaki sposób heretycki „materialny papież” NIE JEST, ale w jaki sposób JEST „papieżem formalnym” który prowadzi wiernych do nieba. I żeby tylko ten fałszywy obraz papiestwa uzasadnić, a także aby wywołać wrażenie jakiejś tradycjonalności „papiestwa materialnego/formalnego”, tomy autorów katolickich zostały wyeksploatowane przez propagatorów „Tezy”.

Jednak wszyscy ci katoliccy teologowie mówią o osobie, która już jest w 100% papieżem i będąc papieżem głosi herezję, a tym samym ipso facto przestaje być papieżem i odrzuca się od Kościoła, niemniej jednak do ogłoszenia wakatu na tronie św. Piotra potrzebna jest deklaracja kardynałów lub biskupów, którzy mają prawo wybierać papieża.

Jednak mimo bardzo wyraźnej jasności sprawy, propagatorzy „Tezy” usiłują odnieść wnioski autorów katolickich do osoby, która – zgodnie z „Tezą” – choć została prawnie i prawomocnie wybrana na Papież i po wyborze została „papieżem materialnym”, niemniej jednak nie jest „papieżem formalnie”, ponieważ głosząc herezje, osoba ta stawia sobie przeszkodę w formalnym przyjęciu urzędu papieża.

Stąd, moim zdaniem, ze strony propagatorów "Tezy" jest to albo 1. niewiarygodne nierozumienie tych ksiąg, albo 2. celowe nadużycie ich dla uzasadnienia "Tezy" którą od dziesięcioleci używają jako "wizytówki". A ponieważ wszyscy propagatorzy „Tezy” to dość wykształceni biskupi i księża, to wydaje mi się, że najbardziej prawdopodobny jest ten drugi punkt, a chodzi tylko o „honor munduru”, a nie o teologię. Albo rzeczywiście próbują za wszelką cenę spopularyzować fałszywą doktrynę i chcą, aby wszyscy katolicy przyjęli ją jako nowy dogmat. Albo też mamy prawo mówić o wariancie 3, zgodnie z którym propagatorzy „Tezy” uznają wszystkich posoborowych papieży i biskupów za ważnych papieży i biskupów zarówno pod względem sakramentalnym, jak i jurysdykcyjnym. W przeciwnym razie nie stosowaliby norm opisanych przez teologów wobec tych, których nie uznają za ważnych papieży i biskupów.

Jeszcze kilka słów o una cum

Według „Tezy”, kiedy ważnie wybrany papież-elekt głosi katolicką doktrynę, staje się on „formalnym papieżem”, a to oznacza, że biskup Sanborn i wszyscy jego księża automatycznie są w jedności z „formalnym papieżem”. Ale kiedy papież naucza herezji, staje się „papieżem materialnym”, a biskup Sanborn i wszyscy jego księża automatycznie tracą jedność z „papieżem materialnym”. I takie przemiany mogą zachodzić automatycznie wiele razy dziennie, ponieważ żaden kardynał, lub inna osoba posiadająca władzę kościelną, która według biskupa Sanborna jest ważnie wybrana lub mianowana, nie ogłosiła wybranego papieża heretykiem.

Teraz kilka słów o kazaniu biskupa Sanborna w krakowskim oratorium na ulicy Sarego w dniu 16 lipca 2023 r.

Kilka cytatów z kazania (tłumaczenie z angielskiego przez anonima):

"Charakter hierarchii Novus Ordo pasuje jak ulał do opisu fałszywego proroka. Nie wzięła się ona nie wiadomo skąd, lecz wkroczyła do Kościoła przez bramę w postaci prawnych norm regulujących wyznaczanie hierarchów. W tym sensie hierarchowie Novus Ordo nie zostali do władzy wyniesieni w trybie przyśpieszonym, niczym Luter, lecz ich władza charakteryzuje się swego rodzaju legalnością i prawowitością. Nie posiadają oni władzy rządzenia Kościołem ze względu na intencję narzucania herezji w swym nauczaniu i dyscyplinie; niemniej jednak zachowali prawny tytuł do otrzymania tej władzy, jeśli wyrzekną się głoszonych herezji. To w tym sensie ich władza charakteryzuje się swego rodzaju legalnością.”

„Zgodnie więc z zaleceniem apostolskim wierni muszą badać ortodoksję nauczania tych, którzy zostali wybrani na stanowiska posłanników Kościoła w sposób przynajmniej pośredni: mają prawo odrzucić ich i wykląć, gdyby głosili fałszywe nauki. To niepodważalny i w ścisłym sensie teologiczny argument, który stosujemy na podstawie autorytetu św. Pawła: ortodoksja w zakresie wiary jest uprzednia względem autorytetu apostolskiego i sami wierni, niekoniecznie zaś biskupi, są w stanie i muszą rozpoznawać wierność lub niewierność ortodoksji katolickiej. Niemniej jednak autorytatywna decyzja o wyklęciu kogoś musi pochodzić od władz Kościoła. Właśnie o tę możliwość autorytatywnego ogłoszenia anatemy się modlimy i mamy na nią nadzieję.”

Biskup Sanborn w tym kazaniu nie powiedział nic nowego, ale po raz kolejny powtórzył swoją nową „konstytucję dogmatyczną” o Hierarchii Kościoła, która brzmi, że chociaż hierarchia Novus Ordo przynosi złe owoce przez fałszywe nauki, to jednak cieszy się w Kościele katolickim legalnością i prawowitością zgodnie z normami kanonicznymi które regulują wyznaczanie hierarchów. Chociaż są to „fałszywi prorocy” to jednak "posiadają prawne posłannictwo Kościoła do nauczania, rządzenia i uświęcania”, „zostali wybrani na stanowiska posłanników Kościoła" i „przybyli oni do nas dysponując wszelkimi możliwymi przesłankami na świadectwo tego, że zostali posłani przez Kościół.”

Wychwalał Lutra za uczciwość i za to, że szczerze odciągał ludzi od Kościoła katolickiego:

„Taki fałszywy prorok jest gorszy od Lutra, Luter był przynajmniej na tyle szczery, że odciął się od Kościoła, który głosił odrzucane przezeń nauki. Przynajmniej w tym sensie nie oszukiwał ludzi. Jeśli podążałeś za Lutrem, wiedziałeś, że idziesz za nim drogą prowadzącą prosto do wyjścia z Kościoła; Luter bowiem nie został posłany przez Kościół by nauczać w jego imieniu.”

Ale mówiąc o hierarchii Novus Ordo, użył tej samej analogii „złych rodziców”, której używają Bractwo Św. Piusa X i Bractwo Św. Piusa X/Ruch Oporu, a nawet wielu modernistów: Pomimo tego, że rodzice są źli, to jednak są rodzicami, a ich dzieci, niezależnie od tego, czy są im posłuszne, czy stawiają opór, akceptują je lub nie, stanowią z nimi jedną rodzinę. I to jest dość jasne przesłanie, że wyznawcy „Tezy” stanowią jedną rodzinę z hierarchią Novus Ordo, bo taka jest zasada katolickiego posłuszeństwa i podporządkowania:

„Lecz Hierarchia Novus Ordo korzysta z poczucia posłuszeństwa właściwego katolickim wiernym, aby karmić ich fałszywymi naukami. Katolicyzm opiera się o posłuszeństwie i podporządkowaniu hierarchii. Katolicka hierarchia, z papieżem na czele, jest dla wiernych świeckich głosem Boga. Nadużycie owej doniosłej funkcji, owej władzy, którą hierarchia sprawuje w umysłach i sercach wiernych, to potworna zbrodnia. Przypomina zbrodnię rodziców, którzy wykorzystują swoje dzieci – jest jednak czymś o wiele gorszym. Rodzice tacy robią użytek z ufności i przywiązania jakimi darzy ich dziecko, by osiągnąć własne egoistyczne cele. Podobnie fałszywa modernistyczna hierarchia korzysta z zaufania i podporządkowania, które stanowią normalną postawę katolików względem papieża i biskupów."

Również mówi: „Bergoglio jest zatem fałszywym prorokiem; biskupi Novus Ordo są zatem fałszywymi biskupami” i „głoszą fałszywą doktrynę”, i z tego powodu podlegają ekskomunice św. Pawła, niemniej jednak „autorytatywna decyzja o wyklęciu kogoś musi pochodzić od władz Kościoła.”

Ale, skoro krytykowana przez niego hierarchia zajmuje legalnie, zgodnie z prawem wszystkie urzędy w Kościele katolickim, i nigdy się nie ekskomunikuje, bp Sanborn po raz kolejny zaproponował nieskończone bieganie w zamkniętym kręgu, modląc się i mając nadzieję, że kiedyś wspomniana hierarchia sama się ekskomunikuje: „Właśnie o tę możliwość autorytatywnego ogłoszenia anatemy się modlimy i mamy na nią nadzieję.”

Wykorzystano również analogię wilków w owczej skórze:

„Dlatego właśnie członkowie hierarchii Novus Ordo są prawdziwie wilkami w owczej skórze. Noszą ową skórę ze względu na to że posiadają prawne posłannictwo Kościoła do nauczania, rządzenia i uświęcania. Są jednak wilkami ze względu na to że głoszą fałszywą naukę, wprowadzają błędne prawa, a zatem stają się niezdolni do uświęcania. Nie ma bowiem uświęcenia bez prawdy. Ściślej można by stwierdzić, że są oni wilkami podającymi się za pasterzy.”

Tak, Nasz Pan mówi o wilkach, które przybyły do owczarni, aby zabić owce, ale przybyły spoza owczarni i nie są jej częścią. (ŚW. JANA 10:10-13)

Również św. Paweł mówi, że nawet niektórzy z jego uczniów, których „Duch Święty ustanowił biskupami, aby rządzili Kościołem Bożym”, zamienią się w drapieżne wilki, „mówiące rzeczy przewrotne, aby uczniów pociągnąć za sobą”. (DZIEJE APOSTOLSKIE 20:28-30)

Ale zgodnie z opisem wilków przez Naszego Pana i Jego Apostoła, wilki, które weszły do owczarni z zewnątrz, nie należą do owczarni, i ci, którzy przemienili się w wilki z wnętrza owczarni, przestali też należeć do owczarni.

Nauczanie św. Pawła o drugiej grupie wilków z wnętrza owczarni jest takie, że ekskomunikowali się z Kościoła z własnej woli, nawet bez dodatkowego wyroku ze strony Kościoła. Ekskomunika heretyków jest nazywana w Prawie Kanonicznym „ipso facto”, przez sam fakt, tj. nie jest potrzebny żaden dodatkowy wyrok. I to nie jest prawdą, że publiczni heretycy są uważani przez Prawo za katolików o dobrej reputacji, dopóki nie zostanie wydany wyrok przez władze kościelne lub sąd; i choć mogą trąbić, że są dobrymi katolikami, fakt niewydania wyroku deklaratywnego lub potępiającego nie oznacza, że nie są ipso facto ekskomunikowani. W przeciwnym razie ekskomunika ipso facto byłaby nieobecna w Prawie Kanonicznym lub Prawo byłoby sprzeczne samo w sobie. Ekskomunika ipso facto JEST WYROKIEM nakładanym przez samo Prawo mocą samego Prawa. I dlatego św. Paweł mówi w Liście do Tytusa 3:11, heretyka „po pierwszym i drugim upomnieniu unikaj” i „jest przewrotny i grzeszy, wydając na siebie wyrok potępienia”.

Tak więc z katolickiego punktu widzenia, opartego na nauczaniu Nowego Testamentu, jedyną odpowiedzią na tę fałszywą koncepcję Kościoła, w której wilki nadal zapewniają Apostolskość Kościoła i dają życie owcom, jest całkowite odrzucenie tej fałszywej koncepcji.

I zakończył swoje sofistyczne kazanie tymi słowami:

„Dla mnie jedynym zagadnieniem jakie mógłbym przedyskutować z modernistą, to kiedy spakuje walizki i wyniesie się z naszych katolickich instytucji raz na zawsze."

Wygląda to jednak bardzo dziwnie, że 6 lipca w Stanach Zjednoczonych w wywiadzie dla America One News nazwał ich „prałatami” (biskupami czy kapłanami posiadającymi jurysdykcję w Kościele katolickim, którzy zostali mianowani i zainwestowani przez papieża) i chciał, żeby ratowali Kościół katolicki "tonący jak Tytanik", ale 16 lipca w Polsce nazwał ich „modernistami” i chciał, żeby "wyniesli się z naszych katolickich instytucji raz na zawsze". Wydaje się, że wystarczyło mu zaledwie dziesięć dni, aby zmienić zdanie w bardzo ważnej materii, która bezpośrednio dotyczy zbawienia dusz.

I wydaje się też bardzo dziwne, że nie wyjaśnił, co dziesięć dni wcześniej miał na myśli, wzywając prałatów do ratowania Kościoła i kim są ci tajemniczy prałaci? A także nie wspomniał ani jednym słowem, skąd wziął się tytuł „prałat”, którym korespondent amerykańskiej telewizji przedstawił biskupa Sanborna, i dlaczego nie wyjaśnił tego ani w wywiadzie, ani później?

Dlatego to kazanie było niczym innym jak tylko chceniem aby zwolennicy „Tezy” zgromadzeni w krakowskim oratorium odświeżyli swoją wiarę w „Tezę”.

Tak więc, obserwując wszystkie sofistyczne wyjaśnienia biskupa Sanborna, widzimy, że nie daje JASNEJ, JEDNOZNACZNEJ odpowiedzi, która nie zmienia się w zależności od miejsca i daty; Co dokładnie, jego zdaniem, powinni robić „legalni i prawowici hierarchowie materialni” głoszący dekrety Soboru Watykańskiego II: ratować Kościół, czy pakować walizki?

Dlatego mam szczere przekonanie, że „Teza z Cassiciacum” jest zmodyfikowaną i nieco zamaskowaną wersją „Akceptuj i opieraj się” proklamowanej przez FSSPX i przez FSSPXR (Ruch Oporu).

Różnica jest tylko następująca:

Bractwo Kapłańskie św. Piusa X i Bractwo Kapłańskie św. Piusa X/Ruch Oporu formalnie uznają każdego papieża Soboru Watykańskiego II, i są mu posłuszni, kiedy głosi doktryny katolickie, ale kiedy głosi herezje, sprzeciwiają się mu i prowadzą swoje apostolaty wbrew niemu, to jest bezwarunkowe una cum, ale „warunkowe posłuszeństwo”.

Podczas gdy biskup Sanborn i jego Instytut Rzymskokatolicki uznają każdego papieża Soboru Watykańskiego II „materialnie” lub „formalnie” w zależności od sytuacji, ale w każdej sytuacji nie są mu posłuszni i prowadzą swoje apostolaty wbrew niemu, to jest warunkowe una cum, ale „bezwarunkowe nieposłuszeństwo”.

A w sumie pozycje obu grup są takie same: istnieje bezwarunkowy lub warunkowy papież, i opieramy się mu w taki czy inny sposób.

Reklama podprogowa

Dlaczego „Teza” zakorzeniła się w umysłach wielu ludzi? Dlatego że propagatorzy wykorzystują metodę tzw. reklamy podprogowej, aby wpływać na sumienie za pomocą często powtarzanych haseł, które następnie zakorzeniają się w pamięci.

Reklama podprogowa to forma marketingu, która wykorzystuje bardzo celowe komunikaty aby dotrzeć do osób oglądających reklamę. Celem reklamy podprogowej jest to, aby osoby oglądające reklamę odeszły z określoną wiadomością w umyśle, której nie zamierzały świadomie otrzymać z reklamy.

Z jednej strony propagatorzy mówią, że wprawdzie ktoś nie jest "papieżem formalnym", ale z drugiej strony jest "papieżem materialnym", a głównym słowem jest tu "papież". To samo dotyczy hierarchii: „są hierarchami fałszywymi, niemniej jednak są hierarchami prawnymi”, gdzie słowo kluczowe to „hierarchowie”.

W oparciu o wszystkie dowody podane powyżej, celem „Tezy z Cassiciacum” w moim zrozumieniu, jest skłonienie jej zwolenników do przekonania, że pewna osoba jest PAPIEŻEM, a inne osoby są HIERARCHAMI.

No i jasne jest, że „Teza z Cassiciacum”, ma wszelkie znamiona nie tylko błędu teologicznego, i ma nie tylko posmak herezji, ale ma wszelkie znamiona oczywistej herezji.

Herezja

Po pierwsze należy podkreślić, że na podstawie Pisma Świętego, np. 1 DO KORYNTIAN 11:19; DO TYTUSA 3:10-11, i Prawa Kanonicznego np. kanony 1325, 2314 i 2315 jest całkowicie normalne stwierdzenie, że niektóre doktryny są herezjami, a osoby, które je głoszą, są heretykami. Również Teologia Moralna nazywa herezję błędem w ocenie. Tak więc błąd teologiczny, będąc błędem w ocenie, może być również nazwany herezją. Dlatego nie jest obrazą podawanie dowodów pokazujących, że jakaś doktryna jest herezją, a ludzie głoszący tę herezję są heretykami. Dawanie dowodów w dyskusji teologicznej nie jest atakiem, ale manifestacją określonego punktu widzenia. To, że heretycy nie lubią dowodów, które obalają ich argumenty, jest z ich strony zwykłą reakcją, ale to nie znaczy, że dowody te należy ukrywać w pudełku.

Dlaczego uważam, że „Teza z Cassiciacum” jest herezją?

  1. Uparcie odrzuca Prawdę objawioną przez Boga i Pana Jezusa Chrystusa, który ustanowił papiestwo, mówiąc do Piotra: „I powiadam ci: Ty jesteś Piotr, i na tej opoce zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą” (Św. Mateusz 16:18), a Piotrowi nadał najwyższą jurysdykcję nad Kościołem w momencie, gdy powiedział do niego: „paś baranki moje” i „paś owce moje” (św. Jan 21:15-17). A Kościół od samego początku aż do teraz ponad dwa tysiące lat proponuje tę naukę jako obowiązującą wszystkich chrześcijan. Jezus Chrystus nie powiedział, że Piotr będzie „Piotrem materialnym” lub „Piotrem formalnym” w zależności od tego, co mówi w różnych okolicznościach, ale on zawsze będzie Piotrem, Skałą i Pasterzem w każdych okolicznościach.
  2. Opisuje Kościół katolicki jako tonący Tytanik, i to jest odrzuceniem ewangelicznego obrazu Kościoła jako NIEZATAŃALNEJ ŁODZI (św. Mateusz 14:22-33).
  3. Mówi że nowa religia była głoszona przez Kościół od Soboru Watykańskiego II aż do teraz ponad sześćdziesiąt lat, jest całkowitym odrzuceniem nauczania i nakazu samego naszego Pana Jezusa Chrystusa „Idąc więc, nauczajcie wszystkie narody itd. (Św. MATEUSZA 28:19-20) i również Św. Pawła, który nieomylnie naucza, że Kościół jest „DOM BOŻY, KTÓRY JEST KOŚCIOŁEM BOGA ŻYWEGO, FILAREM I PODSTAWĄ PRAWDY” (1 do Tymoteusza 3:15). A Kościół też od samego początku aż do teraz ponad dwa tysiące lat proponuje tę naukę jako obowiązującą wszystkich chrześcijan.

Moim zdaniem te przykłady z Ewangelii i nauczania św. Pawła, a także wszystkie dowody podane w tym artykule są wystarczające, aby stwierdzić, że „Teza” jest nauką heretycką i musi być całkowicie odrzucona przez katolików.

Problem polega na tym, że propagatorzy „Tezy z Cassiciacum” proponują „jedyną słuszną opinię teologiczną”, która nie ma żadnych katolickich podstaw i nie może działać w sprawach wiary i moralności katolickiej: „Heretyccy „hierarchowie materialni”, którzy pomimo tego, że są „wilkami w owczej skórze”, „obiektywnie myślą o dobru hierarchicznej ciągłości Kościoła”, i „posiadają prawne posłannictwo Kościoła do nauczania, rządzenia i uświęcania”.

I to jest rzeczywiście bardzo duży problem, ponieważ całkowicie wyimaginowana koncepcja Kościoła katolickiego jako „wilków dających życie owcom”, wygląda raczej na zaszczepienie w umysły katolików obrazu anty-kościoła wraz z nową religią.

A mówiąc jeszcze raz o propagatorach „Tezy”, moje stanowisko jest niezmienne, że każdy może im życzyć wszystkiego dobrego; ale jeśli ktoś, mając jasne zrozumienie, że „Teza” jest herezją, jest on w sumieniu zobowiązany do jej odrzucenia. Jeśli jednak nadarzy się okazja do skomentowania „Tezy” lub przedyskutowania tego tematu, to stosunek do propagatorów „Tezy” powinien być pełen szacunku, zgodnie z normami moralności katolickiej.

Czy są heretykami, czy nie? Myślę, że skoro nie tylko ja, który jest przez nich traktowany jak śmiecie, ale wielu księży i świeckich, których uważają za wyższą klasę, dostarczyło im dość wystarczającej liczby dowodów na fałszywość „Tezy”, z pewnością potrzebują więcej czasu na ponowne przestudiowanie katolickiej doktryny o wyborze papieża, a następnie muszą zdać sobie sprawę, że „Teza” jest sprzeczna z doktryną katolicką. Ale przede wszystkim muszą dokonać aktu woli, aby przyznać, że nawet „najwybitniejsi profesorowie” mogą się mylić.

Bp Daniel Dolan about Thesis RR

„Zgadzam się nie zgadzać”

W rozumieniu biskupa Sanbrona, tylko on sam i ci, którzy uznają „Tezę z Cassiciacum”, mają prawo manifestować zgodę poprzez jej publiczne głoszenie wszelkimi środkami, podczas gdy wszyscy, którzy nie zgadzają się z „Tezą”, mają tylko dwie opcje: nie zgadzać się nie wypowiadając ani jednego słowa, albo szeptem, łagodnie, delikatnie, z całą pobożnością i głębokim szacunkiem.

Ponieważ jednak taka interpretacja jest całkowicie niesprawiedliwa, każdy, kto nie zgadza się z „Tezą”, nie jest zobowiązany do dotrzymywania „umowy” w ten sposób, ale ma równe prawo do manifestowania niezgody w każdy dostępny sposób, z zachowaniem norm moralności katolickiej, jak było napisane kilka linijek wyżej. Mam nadzieję, że manifestując niezgodę z "Tezą", udało mi się dotrzymać tych norm. Jestem jednak otwarty na krytykę, i jeśli zostanie mi wykazane, że dopuściłem się wobec propagatorów „Tezy” jakiegokolwiek kłamstwa, mogę to poprawić i postaram się nie powtórzać tego w przyszłości.

Z całym szacunkiem w Chrystusie,
o. Valerii

Категорія: Розважання | Переглядів: 634 | Додав: